4 października 2015, dzień 4
Dzisiaj miał być najważniejszy dla mnie dzień wyprawy, czyli wizyta w Panmundżom – Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej. Ochoczo zatem wstałem i pomaszerowałem na śniadanie. Posiłek okazał się jednak niezwykle skromny. Podano tylko chleb tostowy, trochę masła i marmolady, wodę mineralną oraz zimną, małą kawę. Za dodatkową kawę lub herbatę kazano płacić 1 euro. No nic, to nie śniadanie było dzisiaj głównym punktem planu.