Coraz dalej…

Oko w oko z nosaczem

Dziś wstajemy wcześnie rano, gdyż już o godzinie 7 mamy lot do Sandakanu. Na lotnisku w Sandakanie czeka już na nas przedstawiciel Amazing Borneo. Okazuje się, że razem z nami w samochodzie jedzie para chyba Japończyków z niemiłosiernie rozwrzeszczaną córą – miała chyba ze 2 lata. Jedziemy jakieś pół godziny do Sepilok Orang Utan Rehabilitation Centre. Na miejscu najpierw oglądamy krótki film o orangutanach i roli, jaką pełni Centrum i idziemy na karmienie rudzielców. Pracownicy centrum kilkakrotnie podkreślają, żeby zachować ciszę, że zwierzaki zwłaszcza nie lubią krzyków dzieci. No ale do naszych Japończyków to nie dociera, mała wydziera się tam wniebogłosy irytując wszystkich obecnych. Tylko jej rodzicom to nie przeszkadza. Zupełnie nie rozumie po co ludzie zabierają takie małe dzieci w takie miejsca, i to jeszcze dzieci, nad którymi nie potrafią zapanować.

Po spotkaniu z orangutanami jedziemy dalej, jakieś dwie godziny, prawie cały czas między plantacjami palm oleistych. Dojeżdżamy do miejscowości Sukau do przystani Kampung Bilit, gdzie przesiadamy się na łódkę, by po 5 minutach dotrzeć do Sukau Bilit Rainforest Lodge. W końcu mamy chwilę, że odetchnąć, a przy okazji dziękujemy Bogu, że Japończycy dostali domek po drugiej stronie ośrodka, ich sąsiedzi na pewno nie będę mieli spokojnego popołudnia – mała cały czas wrzeszczy.

Po lunchu i pysznym podwieczorku w postaci smażonych bananów w cieście, wyruszamy na nasze pierwsze safari po rzece Kinabatangan. No to po zwierzakach, pomyśleliśmy, jak zobaczyliśmy w łodzi naszych „znajomych”, ale mała Japonka już tak była umęczona całodziennymi wrzaskami, że przespała całe safari. Płyniemy brunatnymi wodami rzeki wypatrując zwierzaków. I mamy szczęście, na drzewach na brzegu hałasuje banda nosaczy bo wodzą wielkiego samca, którego nasz przewodnik nazywa Big Daddy Lol  Wypatrujemy też słoni pigmejskich, ale niestety nie będzie nam dane spotkanie z nimi Sad

Kto dojrzy węża ? Clapping

Niestety wszędzie wdzierają się plantacje palm Sad

Powoli zapada zmrok więc wracamy do lodge.