Coraz dalej...

Kategoria - Singapur, Malezja i Brunei

Trzytygodniowa wyprawa do Azji Południowo-Wschodniej – sierpień-wrzesień 2013 r.

Od Kinabatangan do Sandakanu

Wcześnie rano zaczynamy ostatni dzień naszego pobytu na Borneo, opuszczamy rzekę Kinabatangan i udajemy się w drogę powrotną do Sandakanu. Po krótkiej jeździe docieramy do jaskini Gomantong, gdzie żyją salangany, niezliczone ilości nietoperzy, karaluchów i innego robactwa. Jaskinia składa się jakby z dwóch części: czarnej jaskini (gdzie nie dochodzi światło) i białej jaskini (gdzie pada słup słonecznego światła). W czarnej jaskini swoje gniazda budują salangany (ptaszek bardzo podobny do jaskółki). Od lutego do kwietnia, jeszcze zanim ptaki złożą jajka, odbywa się zbieranie gniazd. Ptaki muszą wtedy budować kolejne gniazdko aby móc złożyć jajka. Gniazda te, po tym jak młode ptaszki je opuszczą są znowu zbierane (od lipca do września). Aby móc zbierać gniazda trzeba posiadać odpowiednią licencję i nie jest to łatwa praca. Czytaj więcej…

W borneańskiej dżungli

Rano znowu wstajemy wcześnie – o 6 pierwsze wodne safari. Znowu spotykamy bandę z nochalami Lol makaki, hornbille. Mamy też krótki trekking po dżungli, po którym wracamy na śniadanie. Ponieważ za mało nam jeszcze tej dżungli, dokupujemy dodatkowy 3-godzinny trekking i zaopatrzeni w gumowce i wysokie skarpety – ochraniacze za kolana,wyruszamy przed południem z miejscowym przewodnikiem. Napotykamy jednak tylko na insekty, jakieś robale, patyczaka, nasz przewodnik wabi ptaki, świetnie naśladując ich głosy. Udaje nam się zobaczyć dwa przepiękne ptaszki ale nie było mowy o zrobieniu zdjęć. Byliśmy w dżungli bez plecaków, ale te 3 godziny prawie nas wykończyło. Czytaj więcej…

Oko w oko z nosaczem

Dziś wstajemy wcześnie rano, gdyż już o godzinie 7 mamy lot do Sandakanu. Na lotnisku w Sandakanie czeka już na nas przedstawiciel Amazing Borneo. Okazuje się, że razem z nami w samochodzie jedzie para chyba Japończyków z niemiłosiernie rozwrzeszczaną córą – miała chyba ze 2 lata. Jedziemy jakieś pół godziny do Sepilok Orang Utan Rehabilitation Centre. Na miejscu najpierw oglądamy krótki film o orangutanach i roli, jaką pełni Centrum i idziemy na karmienie rudzielców. Czytaj więcej…

Tam, gdzie zakwita raflezja

Rano po śniadaniu pakujemy się do busika Amazing Borneo, po drodze zabieramy jeszcze parę młodych Japończyków i dwie milczące Chinki i ruszamy w drogę do Parku Narodowego Kinabalu.

Nasz przewodnik to młody wiecznie chichrający się chłopaczek. Jedziemy najpierw jakieś pół godziny do miasteczka Tamparuli, gdzie przechodzimy przez długi wiszący most „Jambatan Tampurali”. Potem nasza trasa wiedzie dalej do Nabalu, gdzie zostajemy chwilę na miejscowym targu, m.in. spróbować duriana Lol w sumie w smaku nie jest taki zły, trzeba tylko na chwilę wyłączyć zmysł powonienia. Czytaj więcej…