Coraz dalej…

Kategoria - Korea Północna

Dwutygodniowy wyjazd do Korei Północnej – październik 2015 r.

Pożegnanie z Koreą

9 października 2015, dzień 9

Trudno ostatni dzień uznać za pasjonujący etap wyprawy. Po śniadaniu ruszyliśmy prosto na lotnisko. Jak się jednak wkrótce okazało, ten dzień wcale nie był pozbawiony silnych przeżyć.

Odprawa na lotnisku przebiegła nad podziw spokojnie. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Mieliśmy bowiem doświadczenia zebrane zaraz po przylocie i dotarły do nas słuchy, że nie zawsze jest spokojnie i niektóre grupy są dokładnie sprawdzane podczas kontroli przed wylotem (m.in. przeglądane są zdjęcia w aparatach). Tym razem obyło się jednak bez problemów.

Czytaj więcej…

Wodzowie zastygli w mauzoleum

8 października 2015, dzień 8

Najważniejszym punktem dzisiejszego dnia miała być poranna wizyta w Pałacu Kŭmsusan – mauzoleum Kim Ir Sena oraz Kim Dzong Ila. Zanim jednak tam dotarliśmy, mieliśmy kolejną okazję do poobserwowania porannego życia w stolicy Korei Północnej. Były to obrazki podobne do tych z poprzednich dni: milicjanci kierujący zamaszyście mizernym ruchem po środku skrzyżowań, nieliczne samochody na ulicach, młodzież wymachująca czerwonymi sztandarami z doniosłymi hasłami na ustach, dziecięce orkiestry pionierów przygrywające przechodniom, dorośli z zawiniętymi w folie sztucznymi kwiatami do wymachiwania na cześć wodza (zapewne szli z nimi do pracy, aby po niej ćwiczyć na centralnym placu miasta przed zbliżającym się świętem jubileuszu utworzenia Partii Pracy Korei).

Czytaj więcej…

Spacerniak na plaży

7 października 2015, dzień 7

Dzisiejszy dzień wydawał się mało pasjonujący, gdyż wypełnić go miała tylko droga do stolicy. Po śniadaniu zapakowaliście się w busa i wyruszyliśmy w ponad 300 km podróż. Była to kolejna okazja do tego, aby przyjrzeć się prowincji. Po drodze mijaliśmy ciągnące się niemal bez końca szeregi mieszkańców Korei Północnej, przemieszczających się między miejscowościami lub do pracy na polach. Szli pieszo lub jechali na rowerach. Niektórzy siedzieli na wozach, w które zaprzęgnięto woły. Tylko raz na jakiś czas przejechała ciężarówka wojskowa lub z zapatrzeniem. Twarze ludzi były bez emocji. W większości byli ubrani monochromatycznie – na ciemnozielono, szaro lub popielato. Można się domyślać, że widziane przez nas osoby mogły poruszać się tylko na wyznaczonym obszarze, gdyż mijaliśmy liczne posterunki kontrolne. A nawet, gdyby przeciętni obywatele Korei mogli swobodnie podróżować między miastami, to i tak nie mieliby czym, gdyż komunikacja autobusowa dla zwykłych mieszkańców nie istnieje.

Czytaj więcej…

Piękno Gór Diamentowych

6 października 2015, dzień 6

Dzień rozpoczął się przed godz. 5 za sprawą nietypowej pobudki – głośnego śpiewu żołnierzy, którzy ubrani w spodnie od mundurów oraz podkoszulki, biegali w dwuszeregu nieopodal hotelu, zapewne w ramach porannego rozruchu. Wyszedłem na balkon i zobaczyłem pomnik, skąpany w promieniach wschodzącego słońca. To właśnie ten monument poprzedniej nocy był jedynym oświetlonym punktem w okolicy. Za pomnikiem można było dostrzec pierwsze wzgórza Gór Diamentowych, których szlaki mieliśmy dzisiaj przemierzać.

Czytaj więcej…

Absurdy kołchozu i obozu pionierów

5 października 2015, dzień 5

Poranek powitał mnie mgłą unoszącą się nad Pjongjang. Wyglądając z okna pokoju hotelowego widziałem Płomień Idei Dżucze, przebijający białe obłoki. Płomień ten wieńczy jeden z monstrualnych monumentów stolicy, o którym więcej napiszę w dalszej części relacji.

Dzisiaj czekała nas droga do Wŏnsan – miasta portowego, liczącego ok. 350 tys. mieszkańców i zlokalizowanego na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Koreańskiego, nad Morzem Japońskim. W okolicach miasta mieliśmy zobaczyć obóz pionierów oraz kołchoz. Zanim jednak opuściliśmy stolicę, widzieliśmy Pjongjang budzące się do życia. Podobnie, jak dwa dni wcześniej, spotkaliśmy orkiestry dziecięce oraz młodzież wymachującą czerwonymi flagami. Minęliśmy także kilka pomników uśmiechniętych wodzów narodu. Ponadto mignął nam rzadki obrazek – stacja benzynowa (podczas naszego pobytu dane nam było zaledwie dwukrotnie zobaczyć miejsca tankowania paliwa).

Czytaj więcej…